Niedziela cudów w TLF

To była niedziela cudów przy Piłsudskiego. Rozumiemy jedną niespodziankę na kolejkę (no może dwie), ale żeby aż trzy ??? Bukmacher w niedzielę na kibicach TLF zarobił krocie, no bo chyba tylko szaleniec obstawiłby na zwycięstwa Luz Blues Team z La Zabawą, Unknown Team z Piwkarzykami czy remis Emerytów z FC Dallas. Ale po kolei…

Na ‘dzień dobry’ niedzielnego grania od razu hit kolejki i starcie Luz Blues Team z La Zabawą. Oba zespoły przystąpiły do tego meczu bez nominalnych bramkarzy, a w rolę goalkeeperów wcielili się kolejno Mateusz Muzalewski i Janusz Michalak. Już pierwsza połowa tego meczu pokazała, że obrońców tytułu czeka piekielnie trudny mecz, bowiem ‘Bluesmeni’ postawili twarde warunki i wysoko zawiesili poprzeczkę (po 20 minutach LBT prowadziło 2:1). Po zmianie stron obejrzeliśmy istną kanonadę bramek, a katem La Zabawy okazał się Dawid Parysz, który budząc się w niedzielę rano zdaje się zapytał sam siebie ‘To ile ta La Zabawa ma tytułów?’ I tyle ile La Zabawa ma tytułów, tyle właśnie zaaplikował im bramek. Aż strach pomyśleć gdyby La Zabawa miała dzisiaj na swoim koncie np. osiem mistrzostw…. Finalnie Luz Blues Team wygrali 8:4 i wydawało się, że limit niespodzianek w 3 kolejce został wyczerpany już w pierwszym meczu dnia.

Ale nic z tych rzeczy. To co wydarzyło się w meczu FC Dallas z Piłkarskimi Emerytami zapisze się w annałach ligi. O tym, że ‘Dallasi’ mają zdecydowaną przewagę w jakości piłkarskiej, technice czy szybkości wiedzą nawet Marsjanie. Pierwsza połowa to całkowita dominacja ‘Kowbojów’, ale udokumentowana zaledwie jednobramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron Emeryci zaatakowali nieco odważniej i mecz był już bardziej wyrównany. Heroiczna postawa Emerytów w grze obronnej powodowała, że do ostatnich minut FC Dallas cały czas prowadzili tylko jedną bramką. Emeryci na trzy minuty przed końcową syreną postawili wszystko na jedną kartę i zaatakowali w pięciu. Ich rywale mieli kilka szans na zamknięcie meczu trafiając do pustej bramki, ale to Emeryci zadali cios wyrównując dokładnie na niecałą SEKUNDĘ przed końcem meczu!!! W ogromnym zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi zachował Łukasz Szymski i to co przed meczem było nierealne stało się faktem.

Po dwóch meczach niedzieli mieliśmy zatem 2:0 w niespodziankach.

Hat tricka niedzielnych sensacji ‘ustrzelili’ zawodnicy Unknown Team, którzy 2:1 pokonali Piwkarzyków. Zebrani na trybunach kibice przecierali oczy ze zdumienia jak futsalowy Kopciuszek radzi sobie ze starymi wyjadaczami, którzy mają na swoim koncie ogrom sukcesów w naszej lidze. Piękno futbolu i futsalu polega jednak na tym, że nie zawsze górą jest zespół mocniejszy na papierze. Utrzymujący się do końcowych fragmentów meczu remis 1:1 absolutnie nie zadowalał Piwkarzy, którzy zaryzykowali i wycofali bramkarza. Konsekwencje tego zabiegu były jednak takie, że w akcji ratunkowej Robert Matusz ujrzał czerwoną kartkę, a Unkown Team mieli przewagę jednego zawodnika, którą po chwili zamienili na bramkę (40 minuta) i sensacja stała się faktem.

Pierwsze punkty w nowym sezonie zainkasowali Lekarze i Amsterdam po remisie 1:1, natomiast zgodnie z planem komplety punktów dopisali Kamraci (pewne zwycięstwo 7:1 z Jesionami) oraz Tyskie Dzbany (wygrana 6:1 z Laga Bonito).

To była nieprawdopodobna niedziela przy Piłsudskiego, a my już zacieramy rączki na kolejne mecze, bo to co wydarzyło się dzisiaj dobitnie pokazuje, że w 15 edycji TLF możemy spodziewać się absolutnie wszystkiego.